środa, 15 kwietnia 2009

Relacja: Wigan 1:4 Arsenal

W meczu 32. kolejki Premier League Arsenal Londyn pokonał na wyjeździe Wigan Athletic 4:1. Bramki dla zwycięzców zdobyli Theo Walcott, Mikael Silvestre, Andrey Arshavin i Alexandre Song, a honorowego dla miejscowych Mido. W bramce gości wystąpił Łukasz Fabiański.


Mecz:

Po kwadransie gry gospodarze wyszli na prowadzenie. Egipcjanin Mido ładnym strzałem z nożyc zdobył gola. W tej sytuacji niepewnie zachował się polski golkiper, który mógł lepiej interweniować. 23 minuta gry na JJB Stadium. Zbyt mocna wrzutka Kierana Gibbsa w pole karne Wigan; Nicklas Bendtner ledwo zdołał strącić piłkę. Po chwili druga szansa Duńczyka, jednak tylko niegroźny strzał obok słupka. Kilka minut później kontuzja kolana Johana Djourou, który nieszczęśliwie stanął na murawie. Na placu gry za Szwajcara pojawił się były gracz Man United, Mikael Silvestre. Pod koniec pierwszej połowy trzy rzuty rożne dla "Kanonierów", ale nie wynikło z nich żadne zagrożenie. W doliczonym czasie gry, Kieran Gibbs mając na plecach Antonio Valencie przewraca się i nie chcąc dopuścić do sytuacji sam na sam, fauluje Ekwadorczyka za co dostaje żółtą kartkę, a sędzia dyktuje rzut wolny na 25 metrze przed bramką Arsenalu. Do piłki podszedł Ben Watson i trafił w spojenie słupka z poprzeczką.

W 50 minucie faul Cesca Fabregasa przed polem karnym. Rzut wolny wykonuje Hugo Rodallega, ale ponad bramką Fabiańskiego. Polski golkiper popełnił błąd przy następnej akcji. Do piłki zagranej z połowy Wigan wybiegł Mido z pilnującym go Silvestrem. "Fabian" zdecydował się wyjść z bramki i w wyskoku do piłki staranował Egipcjanina, który moment wcześniej zdołał przelobować Polaka. Futbolówka zmierzała wprost do bramki Arsenalu, ale jednak w porę nadbiegł Kieran Gibbs i zdołał ją wybić na aut. Po tej akcji Mido był długo opatrywany, a po chwilowym powrocie na boisko zmienił go Olivier Kapo. Po godzinie gry padła wyrównująca bramka. Piłkę wybitą przez "Fabiana", głową zgrywa Bendtner. Andrey Arshavin praktycznie leżąc już na murawie zdołał podać do Theo Walcotta który mimo asysty obrońcy, umieścił piłkę w siatce. Arsene Wenger chcąc pójść za ciosem wprowadził dwóch piłkarzy którzy odpoczywali na środowy mecz Ligi Mistrzów. Tym samym za Denilsona pojawił się Robin van Persie, natomiast strzelca gola zmienił Emmanuel Adebayor. Na dwadzieścia minut przed końcem spotkania aut na wysokości pola karnego Wigan wykonują "Kanonierzy". Andrey Arschavin ładnym podaniem pomiędzy dwoma rywalami obsługuje Fabregasa, a ten zagrywa w pole karne do Silvestre'a który nie ma problemów z wpakowaniem piłki do siatki. Kilka minut później Gibbs wybija piłkę wprost pod nogi Oliviera Kapo, ale ten nie zdołał wyrównać. W odwecie, Arshavin trafia w słupek bramki Chrisa Kirklanda, a przy dobitce nie myli się van Persie, ale gol nie został zaliczony, bowiem Holender znajdował się na pozycji spalonej. 60 sekund później kolejna szansa Rosjanina, ale nieczysto trafia w piłkę. Zawodnicy Wigan nie poddawali się. Futbolówka po strzale Bena Watsona powędrowała nad murem, a następnie wpadła w ręce dobrze interweniującego Fabiańskiego. Dwie minuty potem strzał Paula Scharnera mija bramkę. W końcówce spotkania kontrę przeprowadza Adebayor. Przed polem karnym gospodarzy zagrywa do Fabregasa, jednak podanie przejmuje jeden z obrońców Wigan który nie chcąc wybijać piłki na oślep posłyła ją wzdłuż pola karne do partnera z defensywy, jednak tam już wbiegał Andrey Arshavin który mocnym strzałem po ziemi podwyższył prowadzenie Arsenalu na 3:1. W doliczonym czasie gry na indywidualną akcję decyduje się Song. Mija bez problemu dwóch obrońców, wpada w pole karne i ustala wynik meczu na 4:1.


Komentarz:

W pierwszych 45 minutach gry lepiej zaprezentowali się gospodarze, którzy oprócz zdobytej bramki przeprowadzili kilka groźnych akcji. Defensywa Arsenalu była niepewna i popełniała błędy. Ataki w wykonaniu Kanonierów też pozostawiały wiele do życzenia. Tylko ze 2, 3 strzały, nie zmierzające w światło bramki. W drugiej połowie nie można powiedzieć by Arsenal, mimo zdobycia czterech goli, grał jakoś nadzwyczaj lepiej. Ich trafienia były bardziej spowodowane błędami obrony rywala (bramki Silvestre'a czy Arshavina), geniuszu danego piłkarza (w tym przypadku Songa) niż przewagą na boisku. Gospodarze po zejściu Mido wyglądali jakby stracili siły i wiarę w korzystny rezultat. Co prawda przeprowadzili też kilka ataków, ale raczej nie zbyt zagrażających bramce Arsenalu. Czy wynik jest więc sprawiedliwy ? Według mnie nie, gdyż goście z Londynu grali przeciętnie, a rezultat nie oddaje tego co działo się na JJB Stadium. Powiem nawet więcej, samo zwycięstwo Kanonierów jest nie do końca zasłużone. Z drugiej strony, chwała piłkarzom Wengera iż skutecznie wykorzystali dwa błędy rywali i mimo słabej gry zaaplikowali rywalom 4 bramki na ich terenie.


Video:
Bramki (zobacz | pobierz)
Skróty (zobacz | pobierz)
Mecz (zobacz | pobierz)

Skład:

Wigan:
Chris Kirkland - Mario Melchiot, Titus Bramble, Paul Scharner, Emmerson Boyce, Maynor Figueroa, Michael Brown, (78' Daniel de Ridder)Ben Watson, (85' Jason Koumas) Antonio Valencia - Mido, (58' Olivier Kapo) Hugo Rodallega

Arsenal:
Łukasz Fabiański - Bacary Sagna, Kolo Toure, Johan Djourou, (35' Mikael Silvestre) Kieran Gibbs - Cesc Fabregas, Denilson, (62' Robin van Persie) Alexandre Song, Andrey Arshavin - Nicklas Bendtner, Theo Walcott (68' Emmanuel Adebayor)

Brak komentarzy: