sobota, 3 maja 2008

O krok od mistrzostwa

Manchester United wygrał na swoim boisku z West Ham United 4:1 i jest już dosłownie o krok od obronienia mistrzowskiego tytułu. Wystarczy wygrać za tydzień wyjazdowe spotkanie z Wigan Athletic.

Pierwsza połowa była dość wyrównana. Jednak już w trzeciej minucie, Ronaldo po ładnej, indywidualnej akcji zapewnił prowadzenie gospodarzom. Sytuacja ta była bardzo podobna do tej, po której Portugalczyk zdobył swojego pierwszego gola w Lidze Mistrzów - w zeszłorocznym meczu ćwierćfinałowym Ligi Mistrzów z Romą. (7:1)

W 23 minucie po dośrodkowaniu Owena Hargreavesa, Cristiano Ronaldo zdobył swoją drugą bramkę w meczu, a 30 w lidze. Ten gol był wyjątkowy nie tylko dlatego, iż rozpoczął trzecią dziesiątkę trafień Portugalczyka, lecz w sposób w jaki Ronaldo go zdobył. W piłce nożnej padały już bramki strzałem "z dupy", a gole plecami to już normalność, ale takich jaj jeszcze nie widziałem. ;D

Kolejna bramka dla United w odstępie dwóch minut. Pięknym strzałem z około 25-30 metrów popisał się Carlos Tevez.

Kontaktowy gol dla West Hamu. Rio Ferdinand nie zdołał powstrzymać Deana Ashtona który znakomicie się złożył i mimo asysty Anglika, trafił do bramki MU z przewrotki. Piłka zmieściła się przy słupku, Edwin był bezradny.

Na kilka minut przed przerwą, kontrowersyjna sytuacja. Nani został przewrócony w polu karnym gości, ale mimo protestów Portugalczyka, arbiter nie podyktował rzutu karnego. Jeden z obrońców gości, Lucas Neill - zdenerwowany próbą wymuszenia "jedenastki" przez Naniego, cisnął kolanem w plecy Portugalczyka. (nie wiem jak inaczej to nazwać...) Piłkarz Manchesteru od razu wstał i było tylko kwestią chwili gdy jakoś odpowie Neillowi. Wybrał metodę "z główki" na co tylko czekał obrońca WHU który upadł na murawę jak porażony piorunem. Nani zrobił to samo, ale aktorstwo obydwu piłkarzy gorzej w skutkach wyszło dla Portugalczyka, który został wyrzucony z murawy. Wg mnie zdecydowanie niesłusznie, gdyż cała sytuacja powinna zakończyć się żółtymi kartonikami dla obydwu zawodników.

59 minuta. Michael Carrick rozpoczął rajd prawie ze środka boiska i przez nikogo nieatakowany, oddał strzał z przed pola karnego. Piłka odbiła się jeszcze od Lucasa Neilla, (los go ukarał ;]) zmyliła Roberta Greena i wpadła do siatki.

W 60 minucie za Park Ji-Sunga wszedł Ryan Giggs. Koreańczyk pokazał się w tym meczu z bardzo dobrej strony, aktywny jak zawsze. Dwie minuty później Hargreaves chciał chyba pozdrowić kibiców Manchesteru, strzelając na wiwat w trybuny. W 64 minucie kolejna zmiana w naszych szeregach - Darren Fletcher zmienił strzelca dwóch bramek, Cristiano Ronaldo. Portugalczyk wykonał w tym spotkaniu swoje zadanie idealnie, kilka dobrych akcji plus dwa gole.

W 70 minucie znakomita okazja na podwyższenie wyniku. Ryan Giggs zagrał do niepilnowanego Darrena Fletchera, lecz ten mając czystą sytuację trafił jedynie w słupek. Trzy minuty później, ostatnia zmiana w szeregach Manchesteru, za Paula Scholesa wszedł John O'Shea. Kwadrans przed końcem rzut wolny dla gospodarzy, ale minimalnie obok słupka strzelał Owen Hargreaves. W późniejszych akcjach widać było duże zmęczenie Anglika.


Do końca spotkania nic już się nie zmieniło i Manchester United pewnie pokonał West Ham 4:1, przerywając tym samym serię trzech porażek z rzędu z drużyną "Młotów" oraz znacznie przybliżając się do mistrzowskiego tytułu.

Mecz rozgrywany był w dobrym tempie, mimo iż praktycznie od samego początku wynik był przesądzony. Manchester wygrał zasłużenie, choć może nie w takich rozmiarach. Najlepszym piłkarzem był IMO Carlos Tevez, choć jednak to Ronaldo miał największy wpływ na wynik. Na wyróżnienie zasługuje również Park Ji-Sung. Co do zmian, to świetnie zagrał Fletcher choć szkoda że nie udokumentował tego występu bramką, Giggs dobre jedno podanie i akcja, a O'Shea'ego prawie nie widziałem.

Poniżej przedstawiam oceny Sky Sports:
Sar - 6
Evra - 7
Brown - 7
Ferdinand - 8
Hargreaves - 7
Ronaldo - 9
Carrick - 7
Scholes - 8
Nani - 5
Park - 7
Tevez - 8

Giggs - 7
Fletcher - 7
O'Shea - 6

Mam wątpliwości co do ocen Scholesa i Ferdinanda, gdyż uważam że obu panom należy się raczej po siódemce.

Brak komentarzy: