wtorek, 28 sierpnia 2007

Smutny dzień w historii futbolu

Od dnia dzisiejszego nie zobaczymy już na boisku dwóch znakomitych piłkarzy. Choć o ile jest szansa, że jednego ujrzymy jeszcze przy okazji różnych spotkań towarzyskich (charytatywnych itd.), o tyle drugiego już nie. Obydwaj odeszli z "czynnego" futbolu, lecz w pamięci kibiców pozostaną na zawsze. Pierwszy jako legendarny piłkarz, wierny przez 11 lat tym samym barwom; drugi jako młoda, niespełniona nadzieja hiszpańskiego i światowego futbolu. Niespełniona nie dlatego iż zmarnował talent czy co tam innego, a przez to iż musiał "zmienić miejsce zamieszkania". Na zawsze. Nieodwołalnie.

Zaczynamy jednak od legendarnego.

Dzisiejszego ranka Ole Gunnar Solskjaer oznajmił iż postanawia zakończyć swą piłkarską karierę. Spełniło się niespodziewanie spodziewane. Bowiem każdy miał w świadomości, iż Norweg swoje lata ma i w końcu kiedyś to nastąpi. Lecz nikt nie przypuszczał że te kiedyś nastąpi właśnie dziś.


Solskjaer urodził się 26 stycznia 1973 roku w mieście Kristiansund. Swą zawodową karierę rozpoczynał w Clausenengen w 1990 roku. Po czterech latach przeniósł się do Molde gdzie przez dwa sezony, występując w 42. spotkaniach zdobył trzydzieści jeden bramek. Taki znakomity dorobek nie mógł przejść bez echa w Europie. Batalie o dwudziestotrzyletniego wówczas Norwega wygrał Manchester United. Solskjaer tym samym mógł już pakować manatki i przeprowadzać się na Old Trafford, gdzie jak się później okazało, zrobił wspaniałą karierę. Już w swym debiucie - na Old Trafford, przeciwko Blackburn Rovers - zdobył pierwszego gola w barwach United. Kto by wtedy pomyślał iż strzeli ich ponad setke ? I przejdzie do historii klubu jako jeden z najskuteczniejszych piłkarzy ? Jakiś tam Norweg, 'o twarzy dziecka'... A jednak! Ole sie udało. Stał się ulubieńcem fanów. Nigdy nie narzekał że siedzi na ławie, jak to co po niektórzy; nie załamał się po kontuzjach, które dręczyły go niejednokrotnie. Lojalnością, wytrwałością i duchem walki zdobył serca kibiców United i szacunek u rywali. Oraz strzelił wiele bramek.

Najważniejszą bezapelacyjnie była ta w doliczonym czasie gry dająca zwycięstwo w meczu z Bayernem Monachium 2:1 w finale Ligi Mistrzów w 1999 roku.

2:1 Solskjaer Manchester vs Bayern
Ole dokonał także innego, nie lada wyczynu. W wyjazdowym meczu z Nottingham Forest, Norweg po wejściu z ławki rezerwowych, w zaledwie 13 minut strzelił cztery bramki, a United wygrało to spotkanie aż 8:1.

Solskjaer x4 Nottingham vs Manchester

W pamięci kibiców na długo zapadnie także 'pościg' przez całe boisko za Robem Lee w meczu z Newcastle United. Ole ostrym wślizgiem od tyłu zaatakował przeciwnika, za co dostał oczywiście czerwoną kartkę i burze oklasków od kibiców United za poświęcenie dla drużyny.

Solskjaer vs Rob Lee

Ole był profesjonalistą w każdym calu. Jak wspomniałem i wspomne ponownie, nigdy nie grymasił iż tak często rozpoczynał mecz na ławce. A potem wchodził i tak robił swoje. Prawdziwy wzór do naśladowania.

Solskjaer swoimi bramkami przyczynił się do niejednego sukcesu w ostatnich latach Manchesteru. Norweg wygrał z United 6 razy lige angielską, dwa razy Puchar Kraju, 4 razy Tarcze Wspólnoty oraz raz triumfował w Lidze Mistrzów i Pucharze Interkontynentalnym. Wspaniały dorobek.

A kariera Ole mogła potoczyć się jeszcze lepiej, gdyby nie feralne kontuzje. Najpierw w sezonie 1997/98 pauzował kilka tygodni, a następnie pod koniec sezonu 2003/04 nabawił się urazu kolana. Przerwa trwała aż 20 miesięcy, do gry wrócił dopiero w grudniu 2005 roku...

20LEGEND



Przejdźmy do niespełnionej nadzieji...

W dzisiejsze południe świat obiegła straszliwa wiadomość. Antonio Puerta, piłkarz FC Sevilli zmarł w szpitalu na wskutek zatrzymania akcji serca. Wszystko zaczęło się od zasłabnięcia 22-latka w sobotnim spotkaniu Primera Division z Getafe. Mimo tego, piłkarz o własnych siłach zdołał zejść z boiska do szatni. Jednak tam po kilku minutach ponownie zemdlał i został szybko odwieziony do szpitala. Lekarze określili stan piłkarza jako krytyczny. Brak dostępu tlenu do mózgu oraz poważne uszkodzenie mięśnia sercowego nie dawały najlepszych rokowań. Nawet jeśli Puertcie udało by się przeżyć, wątpliwe było żeby wrócił do futbolu...

Cały piłkarski świat opłakuje śmierć Hiszpana. Do klubu z Sevilli oraz rodziny piłkarza, napływają tysiące listów kondolencyjnych. Na stronach internetowych masa wpisów z wyrazami współczucia. I niedowierzania. Każdy pyta "Dlaczego ?" W tak młodym wieku, gdzie przyszłość czekała na niego z otwartymi ramionami. Zawodowa i prywatna. Sevilla możliwe iż będzie w tym roku grać w Lidze Mistrzów. (z powodu śmierci Puerty mecz rewanżowy z AEK Ateny został przełożony na poniedziałek, trzeciego września) Natomiast żona Hiszpana za niecały miesiąc spodziewa się dziecka.

† RIP Antonio Puerta †



28 sierpnia 2007 roku - nie będzie to szczęśliwie zapamiętana data w historii futbolu. Lecz że zapamiętana, to zapewne. Jeśli by nie śmierć Antonio Puerty tego samego dnia co zakończenie kariery przez Ole Gunnara Solskjaera, chyba tylko zagorzali fani United za kilka lat pamiętali by, że dokładnie 28 sierpnia Norweg "zawiesił buty na kołku". A tak, obydwa wydarzenia będą ze sobą kojarzone.

Brak komentarzy: