środa, 4 czerwca 2008

Zmarła Agata Mróz

Ciężko jest mi cokolwiek napisać. Po prostu się nie spodziewałem, jak chyba każdy inny który nie był bardziej "wtajemniczony" w sprawę. Nie brałem pod uwagę takiego "rozstrzygnięcia". Najgorszego.

O śmierci Agaty dowiedziałem się dość późno, bo dopiero około 18 o której to godzinie włączyłem komputer. I wtedy zobaczyłem liczne opisy na gg. (zawsze jest to takie moje pierwsze źródło informacji, przed wejściem na neta)


Powiedzieli o Agacie:
Katarzyna Gajgał, zawodniczka Aluprofu Bielsko-Biała:
"Ta tragiczna informacja dotarła do nas w trakcie treningu. Jak to usłyszałyśmy, był jeden wielki płacz. Nie możemy myśli pozbierać, ciężko jest w coś takiego uwierzyć. Ja wciąż nie wierzę.

Na boisku była prawdziwym walczakiem. To wynikało pewnie z tego, że już wcześniej przeszła przez tę chorobę. Była świetną zawodniczką. W klubie zdobyłyśmy razem złoty medal. No i oczywiście w reprezentacji. Mimo choroby, miała pozytywne podejście do życia. Starała się korzystać z każdego dnia. Nie dawała po sobie poznać, że coś ją trapi. Na pewno jednak to przeżywała, bo przecież musiała być pod stałą kontrolą lekarzy."

Zbigniew Krzyżanowski, trener Agaty w BKS-ie Stali Bielsko-Biała:
"Agatę Mróz poznałem na samym początku sportowej kariery, gdy przyjmowaliśmy ją do Szkoły Mistrzostwa Sportowego. Imponowała ogólną sprawnością, gdyż wcześniej miała już kontakt ze sportem. Początkowo koleżanki w grupie nawet nie chciały z nią ćwiczyć gdyż nie potrafiła dobrze odbić piłki. Szybko jednak robiła postępy. Od początku imponowała mocną osobowością. W ostatnich miesiącach jej choroby byłem przekonany, że wygra tak jak miało to miejsce przed kilkoma laty.

Była dziewczyną o mocnej osobowości, ciepłą i lubianą przez otoczenie, choć trzymała się z boku i zbytnio nie uczystniczyła w życiu towarzyskim. Miała dobry kontakt z dziennikarzami. Doskonale rozumiała obecne czasy i wiedziała jak ważny jest dobry wizerunek medialny."

Joanna Staniucha-Szczurek, koleżanka ze Stali Bielsko-Biała:
"Zapamiętam ją jako wesołą, miłą osobę, która czerpała z życia wszystko, co tylko mogła. Była waleczną dziewczyną, walczyła z bólem, kontuzjami. Nie poddawała się. Wierzyła, że wyjdzie z choroby. Ja także w to wierzyłam. Nie dopuszczałam w ogóle myśli, że może być inaczej. Do teraz w to nie wierzę. Ciężko mi cokolwiek powiedzieć. Emocje są ogromne. Wesoła, pogodna - taki będę miała jej obraz. Teraz człowiek zaczyna inaczej myśleć o życiu."

Mirosław Drzewiecki, minister sportu:
"To wielka szkoda, że tak dzielni ludzie odchodzą w taki sposób, tak szybko. Agata przegrała walkę z chorobą i zostawiła dwumiesięczną córeczkę, męża i całą sportową rodzinę. Była znakomitą zawodniczką i bardzo dzielną dziewczyną.

Wspierała ją cała Polska, masa ludzi oddawała dla niej krew. Wydawało się, że wreszcie jest na dobrej drodze i wróci do zdrowia. Niestety zgasła w chwili kiedy nikt się tego nie spodziewał."
Źródło onet.pl



Osobiście, zapamiętam Agatę jako bardzo dzielną, nie poddającą się do samego końca osobę. I oczywiście, jako znakomitą siatkarkę.

Brak komentarzy: